Zaczęło się dość niewinnie, od postu niejakiego Zaradkiewicza Kamila (tak, tego właśnie) na Twitterze:

Pan Zaradkiewicz trochę pomanipulował informacjami na temat orzeczenia w sprawie p. Natoniewskiego (bo tak ma na nazwisko powód w ww. sprawie).

W orzeczeniu tym SN szczegółowo bowiem zbadał, jaki jest stan prawa międzynarodowego, czy wykształcił się w badanej materii jakiś zwyczaj i, jeśli tak, to jaki. W końcu zobowiązuje go do tego nasza Konstytucja, która w art. 9 stanowi, że Rzeczpospolita Polska przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego. Wiążące prawo międzynarodowe to również zwyczaj. I tym sposobem, po przeanalizowaniu wielu orzeczeń sądów międzynarodowych i krajowych, SN orzekł, jak wyżej. Oparł się też o zasadę par in parem non habet imperium, która oznacza, że państwa są suwerenne i równe, w związku z czym jeden suweren nie ma władzy nad drugim suwerenem.

Uwzględniono następujące orzecznictwo:

  • Al-Adsani v the United Kingdom App no 35763/97 (ECtHR, 21 November 2001), McElhinney v Ireland App no 31253/96 (ECtHR, 21 November 2001). Kalogeropoulou and others v Greece and Germany App no 59021/00 (ECtHR, 12 December 2002), Waite and Kennedy v Germany App no 26083/94 (ECtHR, 18 February 1999)
  • C-292/05 Erini Lechouritou and others v Dimosio tis Demokratias tis Germanias (CJEU, 15 February 2007), C-172/91 Volker Sonntag v Hans Waidmann, Elisabeth Waidmann and Stefan Waidmann (CJEU, 21 April 1993).
  • Case concerning the arrest warrant of 11 April 2000 (Democratic Republic of the Congo v Belgium) [2002] ICJ 14 February 2002.
  • Commissioner of Police for the Metropolis and Others, Ex Parte Pinochet (House of Lords, 24 March 1999).
  • Case 00-87215 Qaddafi (French Cour de Cassation, 13 March 2001).
  • Jones v Saudi Arabia (House of Lords, 14 June 2006).
  • Liu v Republic of China (United States Court of Appeals, 9 Circuit, 29 December 1989), Republic of Austria v Maria Altmann (United States Supreme Court, 7 June 2004), Guy von Dardel v the USSR (United States DC Circuit Court of Appeals, 15 October 1985). Hugo Princz v Federal Republic of Germany (United States DC Circuit Court of Appeals, 14 April 2003), Hirsch v State of Israel and State of Germany (United States District Court (New York), 8 April 1997), Bruce Smith v Socialist People’s Libyan Arab Jamahiriya (United States Court of Appeals, 2 Circuit, 26 November 1996).
  • Ferrini v Germany 5044/2004 (Italian Corte di Cassazione, 11 March 2004), Civitella 1072/08 (Italian Corte di Cassazione,  21 October 2008).
  • Perfectory Voiotia v Germany (Distomo) 111/2000 (Greek Special Supreme Court, 4 May 2000), Margellos v Germany 6/2002 (Greek Special Supreme Court, 17 September 2002).

Najważniejsze jednak: już po wyroku SN, MTS w swoim orzeczeniu (Jurisdictional immunities of the State (Germany v Italy: Greece intervening) [2012] ICJ 3 February 2012.) przeanalizował orzecznictwo dotyczące problemu immunitetu jurysdykcyjnego państwa i doszedł do tych samych wniosków, co nasz SN.

Sąd Najwyższy orzekł więc tak, jak wynikało to z aktualnie obowiązującego prawa. Co też zasygnalizowaliśmy na twitterowej stronie Kamila Zaradkiewicza:

Nie miejmy bowiem złudzeń. Post Kamila Zaradkiewicza miał z założenia wpisywać się w anty-sądową propagandę miłościwie nam panującej dobrej zmiany.

Na dzień dobry zostaliśmy posądzeni o bycie zwolennikami PO, KODu i innych takich, jak również o czerpanie wiedzy z GW, itp. Tak, oczywiście, wiedza o orzeczeniach, które przytoczyliśmy zapewne pochodzi ze źródeł publicystycznych i politycznych. Litości! Poważnie, jeżeli w GW będzie dziennikarz, który miałby tak szczegółową wiedzę, to naprawdę jest jeszcze nadzieja dla polskiego dziennikarstwa.

Ale to to jest dopiero preludium. Na pomoc synusiowi ruszyła mama Zaradkiewicz, która posądziła nas o chamstwo (szkoda, że nie i o drobnomieszczaństwo, do kompletu). Dlatego jednakże w poszukiwaniu chamstwa postanowiliśmy szanowną matronę skierować na właściwe tory:

Oczywiście załączyliśmy dowody na poparcie tezy, że wskazujemy właściwy kierunek poszukiwań:

Nie ma co, kulturka. Budzimy się rano, a tam mama Zaradkiewicz, niczym wściekła osa, dźga żądłem nasz twitterowy profil:

A to wszystko dlatego, że na profilu synusia napisaliśmy, że świadomie manipuluje informacjami w celu wpisywania się w antysądową narrację. I że dodatkowo byliśmy w posiadaniu informacji, które tego dowodzą.

Mama Zaradkiewicz (o ile jest to jej, a nie syna konto) swoją elokwencją i wysoką kulturą zaprezentowaną na TT dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że jej syn byle sroce spod ogona nie wypadł. Lepszy sort i jaśniepaństwo 😀

Pozdrawiamy serdecznie (bo komentować nie zamierzamy, po co?).

Blogerzy z Palestrapolska.wordpress.com